Masz umowę na internet 100 Mb/s, a strony ładują się jak na łączu z poprzedniego stulecia? Połączenie się rwie?

Niniejszy artykuł jest krótkim omówieniem nieprawomocnego jeszcze wyroku Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy z dnia 10 lutego 2015 roku (sygn. IX GC 4921/13). Sprawa dotyczy kwestii nieważności umowy o świadczenie niemożliwe, w tym przypadku, umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych, w skrócie o Internet.

Sąd rozważał co znaczy, że internet ma prędkość „do” 20 Mb/s. Podkreślić trzeba, że pogląd wyrażony w tym wyroku może rozpocząć nową (proabonencką) linię orzeczniczą.

Stan faktyczny

Pomiędzy pozwana jako abonentką a pewną spółką akcyjną (Operatorem) zawarta została umowa o świadczenie usług telekomunikacyjnych, która obejmowała również internet w prędkości do 2Mb/s. Jednak w czerwcu 2010 roku pozwana zawarła kolejną umowę zgodnie z którą miało nastąpić przyspieszenie internetu do 20 Mb/s. Było to szczególnie ważne dla pozwanej, bo świadczyła usługi właśnie przez internet. Wiązało się to także z podwyższeniem abonamentu z kwoty 52 zł netto do 189 zł netto. Usługa miała być dostępna od 1 sierpnia 2010 r., jednakże okazało się, iż usługa nie jest wykonywana we wskazanej prędkości, a ponadto następowało „rwanie” w połączeniu. W związku z tym, pozwana zgłosiła reklamację, i jak to często bywa kontaktowała się kilkadziesiąt razy z odpowiednikiem BOA spółki. Reklamacja została uznana, pracownicy działu technicznego Operatora stwierdzili brak możliwości technicznych realizacji usługi w wersji do 20 Mb, w związku z tym została pozwanej przywrócona usługa w wersji do 2 Mb. Operator przyznał pozwanej również na dwa miesiące specjalną opłatę abonamentową w wysokości 1 zł netto. Jakże wielkie było zdziwienie pozwanej, gdy po okresie obniżonego abonamentu Operator wystawił jej fakturę na kwotę 189 zł netto, tak jakby świadczona była usługa do 20 Mb/s. Pozwanej wydało się oczywiste, że  powrót do poprzedniej prędkości internetu, wiąże się to też z powrotem do poprzedniej wysokości abonamentu. Dlatego złożyła kolejną reklamację, którą Operator odrzucił wskazując, że brak jest podstaw do przywrócenia poprzednich warunków umowy (a więc abonamentu w wysokości 52 zł netto), albowiem zostały one zastąpione nową umową. Na nic się zdały prośby pozwanej o korekty wystawionych faktur. Pismem z dnia 31 grudnia 2010 r. pozwana powołując się na brak możliwości technicznych świadczenia usług w wersji do 20 M./s złożyła oświadczenie o wypowiedzeniu umowy z czerwca 2010 r., podnosząc, iż wyraziła tylko zgodę na powrót do poprzedniej wersji umowy na 2Mb/s, która nie została rozwiązana. Dokonała też płatności wyliczając średnią należność za faktycznie świadczone usługi.

Należy podkreślić, że Operator sprzedał dług pozwanej innemu podmiotowi, a ten po niezapłacenie faktur w całości skierował sprawę do sądu. Szczęśliwie dla pozwanej sąd orzekł, że powództwo jako niezasadne podlegało oddaleniu w całości.

Niezasadne, ponieważ…

Sąd stwierdził, że powód co do zasady nie udowodnił swego roszczenia. Wskazał, że powód nie odniósł się też w żaden sposób do płatności dokonanych przez pozwaną, jeszcze zanim wierzytelność została nabyta, które przynajmniej częściowo zmniejszałaby dochodzoną kwotę. Biorąc jednak pod uwagę wykazane przez pozwaną okoliczności – braku możliwości świadczenia usług w umówionym zakresie, dokonanie płatności w wysokości określonej przez pozwaną, w stosunku do faktycznie świadczonej usługi, przerzucało na powoda obowiązek wykazania, sprecyzowania, jaka część nieświadczonej usługi odpowiadała określonemu składnikowi abonamentu.

Najważniejszy jest jednak fakt, że Sąd pochylił się nad kwestią rozumienia zapisu umowy, zgodnie z którym internet ma mieć prędkość „do” 20 Mb/s. Logiczne wydaje się, że zarówno 2 Mb/s, jak 10 Mb/s, 15 Mb/s, jak i 19 Mb/s mieści się w zakresie prędkości „do” 20 Mb/s. W umowie wskazana jest maksymalna prędkość jaką można osiągnąć.

Należy pamiętać, że określanie w umowach o świadczenie usług telekomunikacyjnych prędkości maksymalnych, a nie minimalnych było w 2013 roku przedmiotem interpelacji poselskiej[1]. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji odpowiedziało, że główną przyczyną nie wprowadzenia regulacji nakazujących określenie minimalnych prędkości był sprzeciw samych przedsiębiorców telekomunikacyjnych, wskazując, że nie oni są w stanie kontrolować wszystkich elementów wpływających na ten parametr, w tym np. jakości wszystkich serwerów znajdujących się w sieci czy urządzeń końcowych wykorzystywanych przez użytkownika. W praktyce takie postanowienie oznaczałoby, iż operator działający w Polsce musiałby odpowiadać za natłok ruchu do serwera zlokalizowanego w innym kraju, pomimo iż technicznie nie ma możliwości zmiany tego stanu rzeczy, gdyż jest to transfer danych poza jego siecią. W związku z powyższym regulacja w tym zakresie musiałaby być ograniczona do sieci własnej operatora, przy czym kolejnemu wyłączeniu spod jej działania podlegaliby operatorzy świadczący usługi w sposób bezprzewodowy, gdyż w ich przypadku na zapewnianą aktualnie przepływność mają czynniki absolutnie niezależne od operatora, jak np. pogoda.

Dlatego tak ważny jest ten wyrok. Sąd przychylnie dla abonentów uznał, że stwierdzenie „do” powinno oznaczać, iż ta prędkość ma oscylować w granicach 20 Mb/s. Nie można uznać, iż spełnieniem świadczenia byłoby zapewnienie dostępu do internetu np. w granicach 2 Mb/s. Jest niesporne, że operator nie był w stanie zapewnić wykonania umowy w zakresie internetu do 20 Mb/s. Równocześnie strony podjęły rozmowy i pozwanej udzielona został informacja o powrocie do poprzedniej prędkości. Oczywistym jest, iż dla pozwanej jako abonenta miało się to wiązać z powrotem do opłat jak za 2 Mb/s. I to niezależenie od tego, iż operator udzielił rabatu za 2 kolejne miesiące. Zgodnie z art. 387 § 1 k.c. stosowanym przez art. 104 ust. 1 Ustawy Prawo telekomunikacyjne również do usług telekomunikacyjnych, umowa o świadczenie niemożliwe jest nieważna. Jak wynika z przeprowadzonego postępowania dowodowego, ze względów technicznych operator nie był w stania zapewnić umówionej prędkości łącza. Prędkość ta stanowiła istotę zawarcia umowy przez pozwaną w czerwcu 2010 r., inne elementy umowy nie miały zasadniczego znaczenia.

Sąd wskazał, że nawet jeśli uznać, że czerwcowa umowa jest ważna, to operator decydując się na powrót do poprzedniej prędkości, przy zachowaniu innych postanowień umownych nie zrealizował obowiązku opisanego w § 20 Regulaminu świadczenie usług tzn. nie doręczył na piśmie treści zmiany co najmniej na okres 1 miesiąca przed wprowadzeniem tych zmian. Abonent do dnia wejścia w życie tych zmian może zaś doręczyć pisemne wypowiedzenie Umowy. Zgodnie z art. 56 ust. 8 Prawa telekomunikacyjnego w razie braku potwierdzenia abonentowi faktu złożenia oświadczenia o zmianie warunków umowy oraz jego zakresu i terminu wprowadzenia zmian, o których mowa w ust. 6, termin, w którym abonent może odstąpić od dokonanej zmiany warunków umowy, wynosi trzy miesiące i liczy się od dnia złożenia oświadczenia o zmianie warunków umowy. Jeżeli jednak abonent po rozpoczęciu biegu tego terminu otrzyma potwierdzenie, termin ulega skróceniu do 10 dni od dnia otrzymania tego potwierdzenia. Pozwana będąc przekonana, że powraca do poprzedniej umowy, dopiero w grudniu 2010 r., po wystawieniu faktury na wyższą kwotę abonamentu powzięła informację, że operator zmienił tylko prędkość internetu, a nie powrócił do poprzedniej umowy. Tym samym oświadczenie o zmianie warunków umowy z dnia 18 czerwca 2010 r. w stosunku do pozwanej należy liczyć dopiero od grudnia 2010 r. Dlatego oświadczenie o wypowiedzeniu należy uznać za złożone w terminie.

Podsumowując, orzeczenie to jest ważne dla wszystkich tych, którzy w umowie moją internet o prędkości światła, a w rzeczywistości wlecze się jak żółw. Jeśli masz problemy z internetem, np. prędkość w tzw. speed teście odbiega od tej z umowy, to składaj reklamacje swojemu operatorowi. Pamiętaj, że w razie problemów możesz zwrócić się po pomoc do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Miejskich (Powiatowych) Rzeczników Konsumentów. My również z chęcią odpowiemy na Twoje pytania.


[1] Interpelacja nr 20824 do ministra administracji i cyfryzacji w sprawie konieczności przeciwdziałania nienależytemu zabezpieczeniu interesów konsumentów w umowach na dostawę Internetu poprzez podanie w tych umowach wyłącznie maksymalnego transferu danych przy braku gwarancji zapewnienia określonego minimalnego transferu danych [http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=29C196F1] (dostęp: 15.06.2015 roku)